sobota, 26 maja 2012

Wrogie niebo, czyli inwazja i konfederaci

Kanały telewizyjne nadające jeden gatunek (np. romanse, fantastykę, kryminały) to gratka głównie dla fanów - trudno tam znaleźć rzeczy naprawdę na super poziomie. Ale gdy szuka się po prostu "zjadaczy czasu" i rozrywki to okazuje się, że można naprawdę się czasem wciągnąć w jakiś tytuł. Tak było u mnie z lekko zwariowaną "Eureką", a ostatnio z serialem w którym maczał palce sam Steven Spielberg. Gdy słyszy się to nazwisko człowiek może się spodziewać niezłych efektów i pomysłów. A fabuła? No cóż - fabuła zwykle na słabszym poziomie - pamiętajmy o tym iż jest to robione dla specyficznego widza, więc nie może być zbyt skomplikowane. Wątki familijne i wartości mile widziane, bohaterstwo i patriotyzm konieczne, a okrucieństwo, przemoc raczej wykreślamy, a nieszczęśliwe zakończenie jest wykluczone... Witamy w Stanach :) Skoro nikt nie ma tyle kasy by kręcić takie historie gdzie indziej (bo efekty i tak na głowę biją wszystko co dotąd mogli pokazać np. Polacy) to musimy się do tego przyzwyczaić.


Nie widzimy samej inwazji, statki obcych też raczej obserwujemy jedynie z oddali. To raczej historia post-apokaliptyczna. Oto kosmici opanowali całą ziemię, zginęło mnóstwo ludzi, przetrwały jedynie niedobitki, które próbują organizować się w oddziały partyzanckie. Nasi bohaterowie tworzą jeden z nich - na wzór armii konfederatów (główny bohater jest historykiem zafascynowanym tym okresem) prowadzą walkę podjazdową. Przemieszczają się przez kraj, szukają pożywienia, leków, broni, czasem mają jakieś potyczki z kosmitami lub ich robotami (nie wiadomo, których bardziej się obawiać). Ot i cała treść - konflikty między nimi, walki z wrogiem, ochranianie cywili, jakieś niebezpieczeństwa, które spotykają całą grupę. Nudne powiecie? Niekoniecznie, trzeba tylko troszkę dać się wciągnąć w tę historię - więcej tu ludzkich emocji niż samych walk. Gdy grupa próbuje odbić dzieci porywane przez kosmitów do pracy (i poprzez specjalne uprzęże pozbawiane woli) pojawiają się ciekawe wątki, które pewnie będą wyjaśniane w tym sezonie (bo będzie tylko jeden) - otóż kosmici dla nich wcale nie są okrutni - opiekują się nimi jak potomstwem. Nawet gdy dzieci uda się odbić pragną one powrotu do obcych... Jak przyjmą to prawdziwi rodzice? Czy uda się zrozumieć intencje wroga?
Chyba nie jest to propozycja dla wszystkich, ale jeżeli kogoś nie odrzuca na samą myśl o kinie Sci-Fi, to można spróbować.
Ach  - ciąg dalszy porządków na blogu - pojawiły się nowe notki (ale na miejsce dawnych np. na temat konkursów) na temat:

2 komentarze:

  1. widziałam pare odcinków tego serialu jednak prawdę mówiąc nie za bardzo mnie przekonał. Generalnie przez większość czasu obserwowałam bądź ucieczkę ludzi, bądź walki z kosmitami, momentami nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że oglądam standardową komputerową strzelankę... Inna opcja to fakt, że być może przejadł mi się sam temat bo niewiele wcześniej oglądałam serial V (http://www.youtube.com/watch?v=LQoSCEMzJYE), również o kosmicznej tematyce, choć w zupełnie innym wydaniu. Tutaj ogromne statki kosmiczne pojawiają się nad największymi miastami świata. Wkrótce kosmici, którzy w celu wzbudzenia zaufania przybierają ludzkie postacie, nawiązują kontakt z ludzmi, proponując życie w harmonii, pomoc dla chorych, których ziemscy lekarze nie są w stanie uzdrowić i w ogóle - pomoc w rozwiązaniu wszystkich bolączek ludzkości. Nie powiem, pierwszy sezon naprawdę mi się podobał, szkoda że drugi okrutnie rozczarował...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też widziałem, ale pisac już nie miałem o nim ochoty

      Usuń